5 sprzymierzeńców wrażliwych oczu

Moje oczy zdecydowanie należą do problematycznych. Mam dużą wadę wzroku, astygmatyzm, a wszelakie infekcje i problemy z nimi związane to u mnie codzienność. Często stosuję krople nawilżające, z soczewek musiałam zrezygnować bo oczy reagowały nadmiernym przesuszeniem. Wobec takich wymogów, kosmetyki i pielęgnację okolic oczu muszę dobierać bardzo ostrożnie, i często stawiam na raz sprawdzone patenty. Tym razem o mojej ulubionej piątce, czyli trzech kosmetykach i dwóch dodatkowych wspomagaczach dla wrażliwych oczu.



1. Tusz do rzęs Bell Hypoallergenic - chociaż bardzo lubię tusze z silikonowymi szczoteczkami, a zwłaszcza L'Oreal So Couture, to bardzo często tuż po aplikacji powodują u mnie uczucie swędzenia i szczypania, co trudno zignorować. Ten tusz trafił w moje ręce po raz pierwszy jakieś 2 lata temu i bardzo szybko stał się ulubieńcem. Po pierwsze dlatego, że faktycznie ma delikatną formułę która w żaden sposób nie podrażnia oczu (a przy demakijażu ładnie schodzi nie powodując opuchlizny także rano), a przy tym efekt jaki zapewnia, jest bardzo przyzwoity (zwłaszcza po jakimś czasie od otwarcia, gdy delikatnie zgęstnieje). W składzie znajdziemy witaminę E, woski roślinne i wosk pszczeli oraz oliwę z oliwek, które dodatkowo pielęgnują rzęsy, nawilżając je i uodparniając na codzienne zabiegi. Szczoteczka przypomina te najbardziej klasyczne, jest dość sztywna i ma średnią wielkość, ale naprawdę porządnie rozczesuje rzęsy, nie tworzy grudek i w efekcie zapewnia efekt świeżego, otwartego spojrzenia, nie robiąc nam krzywdy. Ciekawostką jest fakt, że przypomina według mnie słynny tusz Lancome Hypnose - zarówno w kwestii opakowania, jak i szczoteczki. Lancome u mnie niestety rozciapywał tusz nie tylko po rzęsach, ale i całym oku- tu jest znacznie lepiej. Cena w przedziale 12-16zł, dostaniecie ją nawet w Biedronkach, w których akurat są szafy Bell.



2. Płyn micelarny Ziaja Ulga - czyli jeden z bardziej udanych specyfików do demakijażu, jaki spotkałam na swojej drodze. Tego, że kosmetyki Ziaja są łatwodostępne i tanie nikomu nie trzeba mówić, w tym wypadku jest to dodatkowy atut poza łagodnością i skutecznością. Większość płynów micelarnych, jakie stosowałam niestety powodowała wrażenie szczypania, a dwufazówki zapewniały tłustą warstwę trudną do zmycia. Micel z Ziaji ,o ile nie nalejemy go zbyt dużo do oka przez np. zbyt mocno nasączony wacik, jest łagodny a przy tym dobrze rozpuszcza tusz, kredkę czy cień. Cała seria kierowana jest do posiadaczek skóry wrażliwej, także - wrażliwych oczu, i jest to w tym przypadku obietnica spełniona. Najlepiej sprawdza się w duecie z następnym w kolejce kosmetykiem.




3. Kremowy olejek do twarzy i ciała Ziaja Ulga - wprawdzie jest to olejek przeznaczony do pielęgnacji całego ciała, czyli w przypadku przesuszeń, problemów skórnych itp. możemy z powodzeniem zamienić kolorowe, pachnące żele pod prysznic właśnie na ten - ze względu na łagodny, minimalistyczny skład, a jednak służy mi z powodzeniem jako olejek do mycia twarzy. W składzie nie znajdziemy SLES-ów czy barwników, są za to olejki: rycynowy i słonecznikowy, witamina E czy wyciąg z alg, w dodatku naprawdę wysoko w składzie. Z powodzeniem stosuję ten olejek do mycia twarzy, nawet okolic oczu, i nie zauważyłam żadnego podrażnienia, ściągnięcia czy pieczenia. W porównaniu ze słynnym kremowym olejkiem z Alterry, Ziaja bije go na głowę. W ramach łączonego demakijażu z micelem, duet naprawdę udany.


4. Herbata ze świetlika/rumianku: czyli mniej kosmetyczne, a bardziej apteczne rozwiązanie, nieocenione dla oczu wrażliwych, często przekrwionych, opuchniętych i zmęczonych. Najtańsze ziołowe herbatki: świetlik i rumianek, które stosuję zamiennie. Wystarczy zaparzyć, i przestudzone, w formie kompresu zaaplikować na zamknięte powieki i pozwolić im podziałać przez kwadrans wieczorem. Potem zaleca się pójście spać, niekoniecznie wlepianie oczu w ekran smartfona czy tabletu ;). Możecie także wywar zostawić, włożyć do lodówki, a jeśli rano dokucza Wam opuchlizna - takie schłodzone szybko się z nią rozprawią. Dostępność - każda apteka, czasami markety spożywcze. Cena - kilka złotych.

5. Krople do oczu: u mnie - Bepanthen Eye - czyli bardziej lek niż kosmetyk, który zawsze mam w torebce. Klasyczne krople do oczu powinnyśmy zużyć po około 2 tygodniach od otwarcia buteleczki, co często stanowi pewien problem. Jakiś czas temu zdecydowałam się na Bepanthen, ze względu na wygodną formę opakowania - 10ml, jednorazowe aplikatory. Dzięki temu, mogę zawsze mieć taki przy sobie - w torebce, portfelu, czy kieszeni kurtki, a jeśli zacznie dokuczać mi uczucie suchych oczu (często powodowane przez wiatr, klimatyzację czy zmęczenie) krople szybko i łatwo zapewnią ulgę. Znajdziecie je w aptekach i w Rossmannie, cena to około 25-30zł.


To by było na tyle, jeśli chodzi o moją żelazną 5 w ramach pielęgnacji oczu. Warto poświęcić trochę czasu i uwagi naszym oczom i rzęsom, bo codziennie maltretowane makijażem i wpatrywaniem się w ekrany komputerów naprawdę im nie służy. Zadbane i świetliste spojrzenie to więcej, niż krótkotrwały efekt odżywki na porost rzęs - uwierzcie :). Jeśli macie jakieś swoje triki na świeże i wypoczęte oko, koniecznie dajcie znać. 


Etykiety: , , , , , , , , , , , ,